Tikal – Zapomniana gra na „T”

Wiem, że narażę się wielu osobom, bo tą zapomnianą grą na „T” jest dla mnie TIKAL. Tak wiem, to nie jest gra autorstwa Daniele Tascini, Simone Luciani i Davida Turczi, słynnych twórców gier takich jak Tzolk’in, Tiletum czy Tekhenu, które na naszej stronie świetnie opisał Filip. Wszystkie (lub prawie wszystkie) gry na „T” są właściwie dziełami wybitnymi. Wspaniałymi mózgotrzepami, które powodują, że gracze przeżywają nad planszą ogromne emocje a zwoje mózgowe się gotują.

Co w takim razie robi tu TIKAL autorstwa Wolfganga Kramera i Michaela Kieslinga? TIKAL to gra nie na takim trudnym poziomie jak wspomniane wcześniej gry na „T”. Dlaczego więc na siłę próbuję ją dołączyć do tych wybitnych gier.

TIKAL to była jedna z moich pierwszych gier w kolekcji. Jest to gra już dosyć stara. W 1999r. otrzymała nagrodę Spiel des Jahres. Ja mam polskie wydanie z 2015r. Dlaczego sięgnąłem po tą grę? No właśnie przez tytuł. TIKAL – starożytne miasto Majów. Dzisiaj to ruiny położone na terytorium Gwatemali. Przez niektórych naukowców uważane jest za stolicę konfederacji Majów. Miasto powstało lub było pod dużym wpływem TEOTIHUACAN. Sama gra nie przenosi nas dokładnie w świat Majów, a raczej kierujemy ekspedycją archeologiczną i prowadzimy badania.

Gracz bierze pierwszy kafelek ze stosu i układa go odpowiednio na planszy. Na każdej z płytek znajdują się kamienie, które informują nas ile punktów ruchu należy zużyć, aby na nią wejść. Kafelek musimy dołożyć tak, aby stykał się z innym już leżącym i żeby można było wykonać na niego ruch. W grze są cztery rodzaje płytek: świątynie, spenetrowana dżungla (puste), skarby (po ich dołożeniu kładziemy na nich odpowiednią liczbę żetonów skarbów) oraz wulkan (po jego dołożeniu następuje runda punktacji). Po eksploracji przechodzimy do drugiego etapu tury.
W drugiej turze mamy do wykorzystania 10 punktów akcji:
• wprowadzenie poszukiwacza (1 akcja)
• ruch poszukiwaczem (1 akcja)
• odkrywanie świątyni (2 akcje za kolejny poziom)
• odkopanie skarbów (3 akcje)
• wymianę skarbów (3 akcje)
• budowę obozu (5 akcji)
• wprowadzenie strażnika (5 akcji)
Tych akcji jest naprawdę sporo. Dobrze wszystko wykorzystać i jeszcze najlepiej zrobić na złość innym graczom.

Gra jest średnio złożona. Nie jest tak trudna jak większość gier na „T”. Jest zdecydowanie łatwiejsza niż najłatwiejsze Tiletum. Gdyby nie TIKAL nie sięgnąłbym po inne gry na „T”. Ile Ja się zastanawiałem, czy kupić dzisiaj ukochany TZOLKIN. Grałem i lubiłem TIKAL i się zastanawiałem, po co mi druga gra o Majach? Stwierdziłem jednak, że jak mi się TIKAL spodobał to i pewnie TZOLKIN się spodoba. Tak się też stało. Jakie wnioski?

Przede wszystkim apel do Egmontu lub innego wydawnictwa. Wydajcie znowu TIKAL. Gry nie ma na rynku a przydałoby się, żeby znowu można było ją dostać. Może jakiś lifting planszy lub komponentów? Myślę, że to byłby dobry pomysł. Drugi wniosek, jeżeli ktoś chcę sięgnąć do gier na „T” to najpierw niech sięgnie po TIKAL. Może warto wypróbować klimat cywilizacji prekolumbijskich i Mezoamerykańskich. Swoją drogą gier odnoszących się do tego jest bardzo dużo. Może o fenomenie tych kultur przy innej okazji.

Z planszówkowym pozdrowieniem
Andrzej Kowalczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *